niedziela, 7 kwietnia 2013

1..tabletka
2..tabletka
3..tabletka
4..tabletka
5..tabletka
6..tabletka
7..tabletka
8..tabletka
.
.
.
pomyśl o tacie
pomyśl o Asi...ma do Ciebie przyjechać
pomyśl o mamie
pomyśl o Jasiu
Myślisz, ze oni będą szczęśliwi?! Że zapomną?
Napisałam nawet do ks...nawet on mi nie odpisał, nikt Cię nie chce...
9..tabletka
błogo zaśniesz
10..tabletka
przepraszam :(
11..tabletka
Arek..jestes tym wszystkim obciążonym
12...tabletka
13..tabletka
14..tabletka
15..tabletka
już nie liczę...
jestem beznadziejna
zeszły 4 zestawy tabletek
przepraszam! przepraszam tak bardzo mocno przepraszam.


piątek, 5 kwietnia 2013

usuwam blog...

nie publikowałam nigdzie mojego bloga z nadzieją, że się on nie rozpowszechni....teraz mam coraz więcej wejść...czuję się zbyt nie komfortowo i przez co nie chcę nawet już go pisać...
Więc to tyle, chciałam jeszcze tylko podziękować za wsparcie, które u was miałam :)

poniedziałek, 25 marca 2013

Strach przed śmiercią

Co nocy modliłam się o to by się nie obudzić, było to moje jedyne marzenie.
W tą niedzielę pierwszy raz od bardzo dawna poczułam strach...strach przed śmiercią.
Ksiądz mówił, o mężczyźnie, który umarł na raka..
Serce zaczęło szybciej bić, czy to strach?
demotywatory.pl

demotywatory.pl

demotywatory.pl


niedziela, 24 marca 2013

Swoje miejsce

Chyba je znalazłam, było pod moim nosem, dlaczego nie umiałam tego dostrzec?
no ale jestem przy nich szczęśliwa...:)
Zaczyna pomału wszystko wychodzić na prostą,
tabletki działają,
ja znów marzę,
chcę bardziej wychodzić (co prawda muszę się zmuszać do tego),
uczę się,
więcej się śmieję,
ŚPIĘ! :)
Dziś jest na prawdę dobrze, to jest takie bardzo fajne, gdy myśli w głowie nie karzą Cię a są po prostu cicho :) Jutro może już nie będę tak pełna optymizmu no ale dzisiaj jestem i chciałam się z wami tym podzielić :)

czwartek, 21 marca 2013

Asia

- Aaaaaaaa! - krzyczy Asia - co się dzieje? co to ma być?!
Przerażona wyskakuje z obcego łóżka i biegnie do łazienki.
- co się dzieje Krysiu? - pyta mama.
- Krysiu?
- nie wygłupiaj się i choć na śniadanie
Asia w lusterku zauważyła Krysię.
- Co się dzieje, dlaczego jestem tą ofermą? to jakiś sen, tak to musi byś najgorszy koszmar... - rozmyśla.
Dziewczyna rozgląda się po pokoju, jest czarny, kilka zdjęć, trochę książek. Przeszukuje szafę, mając nadzieję, że znajdzie w niej coś co mogłaby założyć i bez wstydu iść do szkoły. Rozbiera się, serce zaczęło szybciej bić. Na stopach, udach, brzuchu i rękach wszędzie są ślady po okaleczaniu. Asie bardzo boli zwłaszcza ręka i brzuch z powodu świeżych sznyt, nie umie znieść tego bólu.
- Czemu ona to robi? Głupia jakaś...
Je śniadanie, a mama zadowolona rzekła:
- w końcu zjadłaś porządne śniadanie, a nie to co zawsze trochę okruszków chleba czy tylko sok....
- porządne?! to była tylko jedna kromka, mogę poprosić o więcej?
- Krysiu stało się coś? Może poznałaś jakiegoś chłopaka i w końcu uwierzyłaś w siebie?
- hahahah, że ona...ja? i chłopak?! serio....niech pani...mama nie żartuje. Dobra ja lecę do szkoły.
Po drodze spotyka kilku znajomych.
- Hej Marta! - zawoła zadowolona.
- hahaha, patrzcie ona się do nas odezwała...
- ale...ale o co Ci chodzi?
- ja Cię, nie jest Ci wstyd, że masz takie ciuchy? - wyśmiała ją - dobra dziewczyny, chodź my stąd.... - rzucając przy tym spojrzeniem na Asię, które mówiło "jesteś nikim"
Bardzo zrobiło jej się smutno, w ogóle odkąd tylko wstała to czuje się zdołowana. Pierwsze co ujrzała to ciemność pokoju, później ślady, ciemne ubrania, mała ilość jedzenia, a teraz wyśmianie przez przyjaciół. W szkole wcale nie jest lepiej, Kacper cały czas obraża ją, a cała klasa się śmieje, a dziewczyny słodkimi oczami patrzą na niego jak na jakieś bóstwo, śmiejąc się nawet z żałosnych "żartów". Mam już dość! Tak bardzo chce mi się płakać...Dziewczyna nie wytrzymuje, wylewa się z niej hektolitry łez. Nie dość, że czuje bardzo mocny ból fizyczny to jeszcze i psychiczny. Wraca szybciej do domu.
- O już jesteś, jak było w szkole? Pamiętasz, że jutro idziesz do psychiatry? - pyta mama.
- Po co mi psychiatra?
- Co się z Tobą dzieje? - pyta zdezorientowana.
- Nie nic, po prostu wstałam dziś lewą nogą, dziękuję, że mi przypomniałaś - odpowiadając, biegnie po schodach.
Asia wchodzi do pokoju, zaczyna przeszukiwać rzeczy Krysi. Znajduje wypis z szpitala. "Próba samobójcza". Jest w szoku.
- Dlaczego ona to zrobiła?
Znalazła także jej pamiętnik.
"Mam już dość, dziś w szkole znów ze mnie się śmiali, ciekawe czy oni w ogóle mnie znają, Marta z Asią znów wyśmiewały mnie za mój wygląd. Jestem taka okropna, tak bardzo się nienawidzę, oni wszyscy mają rację, jestem ofermą, karykaturą, jestem brzydka, gruba i ohydna. To koniec....przepraszam, że się w ogóle urodziłam. Żegnaj mój najlepszy przyjacielu, pamiętniku"
Po policzku popłynęła jej łza. Uświadomiła sobie jakim jest potworem. Tak bardzo chcę ją przytulić i przeprosić, przecież ona jest tak wartościowa, w ogóle jej nie znają a niszczą ją od środka...
"Dzień dobry księżniczko pora wstawać" - Asia budzi się, w swoim łóżku...

Gorzej już nie mogłoby być

Śnił mi się mój brat.
Nienawidził mnie, bił, obrażał, wyśmiewał.
Kazał komuś mnie zgwałcić, patrzył na to i się śmiał.Prosiłam go, krzyczałam, że Go kocham, że jest moim braciszkiem. Śmiał się i zaczął wspominać stare dobre czasy , które były tylko kłamstwem. Tak bardzo płakałam, dusiłam się tym płaczem. Tak bardzo mi na nim zależy, tak bardzo Go kocham a On mnie nienwidzi i mówi mi to prosto w oczy. Dlaczego?! KOCHAM CIĘ! Nie rób mi tego.

Słyszę dźwięk domofonu. Kurde...zaspałam...
*Nie chcę mieć dziś lekcji.*
*Nie jestem w stanie.*
*może jak nie otworzę to sobie pójdzie?*
Mama, Tata i p. Kapuśniak do mnie wydzwaniają.
Tata jest bardzo na mnie zły.
Przepraszam.
*mogłaś uciec od tych problemów, gdybyś wzięła te tabletki*
-Tak bardzo panią przepraszam...
-nic się nie stało :)
Jest zła, widzę to....jest bardzo zła...
Prowadzi lekcje, nie umiem powstrzymać łez.
Wciąż po głowie chodzi mi mój brat....
Czuję taką urazę.
Wiem, że to sen....ale to tak boli...
Bo ja Go tak bardzo kocham....
Cały czas płaczę i nie umiem przestać...
Za niedługo będę mieć następną lekcje...przecież ja nie wyrobię.

A najbardziej się boję powrotu taty do domu....będzie krzyczeć, będzie na mnie bardzo zły...zasłużyłam ale boję się.
Przepraszam.


środa, 20 marca 2013

Teraz tylko wdrążyć to w życie

Napisałam kiedyś post o moich kolegach, dla których jestem kumplem i nie wiedziałam co mam dalej zrobić. Teraz już wiem.

Wracamy z urodzin wujka, jest jakoś po 18:30. Stoimy na światłach.
Wtedy poczułam, że chcę iść do..
*no chyba nie pójdziesz teraz do kościoła*
*musisz się pouczyć*
*nie chce Ci się!*
- podwieziesz mnie pod Kościół?-usłyszałam nagle...
- po co? - zapytał dość zdziwiony tata.
- yy...chcę się pomodlić - znowu to usłyszała, ale to chyba nie wydobyło się ze mnie?

Tata zatrzymuje się pod NSPJ, patrzę ludzie wychodzą. Msza się skończyła. Wchodzę, parę osób klęczy, kilka szykuje się do spowiedzi. A ja zaczynam się modlić. Patrzę na ołtarz, stoi tam mój katecheta. Idzie do konfesjonału.
*hahaha, chyba nie pójdziesz do spowiedzi?!*
*za niedługo są święta, będziesz musiała iść znowu, to nie ma sensu*
'no ale dlaczego to ma nie mieć sensu'
'wytrzymam'
'postanawiam wytrzymać'
Serce bije jak oszalałe.
Pochodzę. Klękam. Spowiadam się. Wychodzę. Chce mi się płakać. Stoję przy wyjściu i słyszę śpiew księdza "Ciemność w światłości świeci, ciemność jej nie ogarnia". Od razu banan wyskoczył mi na twarzy. Patrzę minęła godzina.
*co?! tak późno już*
Ale ucieszyło mnie to nawet. Wracając do domu w śniegu, całą drogę śpiewałam "ŚWIATŁOŚĆ W CIEMNOŚCI ŚWIECI, CIEMNOŚĆ JEJ NIE OGARNIA". Czułam się taka...taka szczęśliwa. W spowiedzi dostałam odpowiedź na pytania które mnie nurtowały, chociaż że się nie zapytałam, to On wiedział co mi powiedzieć.

Powiedział, że może powinnam zmienić znajomych.
'skąd on wie, o moich kolegach?!'
-ta...łatwo księdzu powiedzieć, a jeśli jest się przyzwyczajonym?
-a może się boisz? boisz się, że będziesz nie potrzebna, samotna...

niedziela, 17 marca 2013

Wódka, piwo, papierosy...

Mam 17 lat i chciałabym należeć do tej nielicznej części młodzieży XXI w, która jest "grzeczna".
Niestety tak nie jest i wstydzę się tego. Już gdy byłam w 1 klasie gimnazjum pierwszy raz zasięgłam po alkohol. Wyjazdy do brata do akademika, imprezy, alkohol. Juhu! Ależ ja jestem dorosła!
Wakacje po drugiej klasie gimnazjum, spędziłam u babci. Mieszkałam sama w mieszkaniu dla lokatorów. Miałam na tyle luzu, że pozwalano mi się szwendać po wiosce do 24, no ale to dla mnie i moich znajomych o dużo za krótko, więc uciekałam z domu i zazwyczaj wracałam pijana. Przypominam miałam wtedy 15 lat? -.- Wstydzę się tego. Wpadłam w złe towarzystwo. Zakochałam się. Chciałam być fajna. Wszyscy tam palili oprócz mnie. Pewnej nocy, moja przyjaciółka, wcisnęła mi do ręki fajkę. Serce waliło mi jak głupie. Wzięłam bucha. Zaczęłam kaszleć. Spodobało mi się. Jeszcze jeden i jeszcze jeden, jeszcze piwko, jeszcze drugie piwko. Nie umiałam ustać na nogach, musieli mnie prowadzić, zwymiotowałam.
Kilka dni później złożyliśmy się na wódkę. Skończyło się na tym, że zgubiłam klucze, telefon, zapalniczkę i pieniądze. Jestem delikatnie mówiąc najebana. Wracam bez niczego do domu. Kładę się do łóżka. Po kilku minutach wychodzę i zaczynam szukać moich rzeczy. Nie wiem co się w okół mnie dzieje, jestem sama. Gdzie są moi przyjaciele?! Boję się. O! Idą! Gruby ma mój telefon. Dziękuję! Przytulam go. Nagle patrzę a wujek zły mnie woła, żebym wracała do domu. Cała rodzina stoi na dworze, nie wiem co się dzieje. Babcia coś do mnie mówi, nie wiem nawet co. Ja też do niej mówię co gorsza, też nie wiem co mówiłam.
Tata z bratem przyjechali do babci, za kilka dni wracamy do domu. Brat z kumplami zrobił sobie imprezkę, oczywiście nie mogło mnie tam zabraknąć! Więc piejmy, pijemy, pijemy i pijemy. Godzina 19 drę się pod domem Maćka, że Go kocham. Wydzwaniałam do ludzi. Telefon setki razy wypadł mi z rąk. Nie wiem w ogóle co się dzieję. Do dziś mam luki...Okazuję się, że tata jest na spacerku na wsi...jeśli mnie zobaczy w takim stanie....zatłukłby mnie na kwaśne jabłko....21 leżę martwa na łóżku.
Z papierosami do dziś mam problem. Gdy jest mi ciężko, dla polepszenia albo się okaleczam albo palę. Żałosne. Ale wstydzę się tego. Gdy już mam zapalić to idę w miejsce gdzie w ogóle nie ma ludzi, żeby mnie nie widzieli. Boję się osądu "oo chce być dorosła to pali" Może i jest w tym dużo racji, nie wiem. Nie wiem co ze mną się dzieje. Na prawdę nie chcę to dlaczego to robię?  Niby już nic nie piję ale gdy przyjdą znajomi, mimo tego, że ja nie chcę to i tak z nimi wypiję. Jestem tak żałosna....><
Proszę, możecie mnie teraz osądzać z mojej głupoty....

www.e-ankieta.org 



czwartek, 14 marca 2013

Najgorszy dzień

Każdy ma choć raz do roku najgorszy dzień...dzisiaj jest mój...

ugh...

Poddałam się, namówiłam wczoraj tatę, żeby poszedł ze mną pobiegać.
Zaczynamy, tacie idzie bardzo dobrze, mi już trochę gorzej.
Nie miałam ochoty już biegać. Tata wciąż biegnie. Ja idę. On wciąż biegnie.
*ale jesteś beznadziejna...*
*patrz na tatę, ochhh bez sensu*
*daruj już sobie*
*zrób to!*
*weź ją do ręki i ulżyj emocjom*
Zapłakana weszłam do łazienki, zdjęłam klapkę z telefony, wyciągnęłam baterię i ona już tam czekała, zawsze jest przy mnie.
Bezlitośnie ukarałam moje ciało.


wtorek, 12 marca 2013

chyba

jest lepiej.
zaczyna mi się poprawiać, rzadziej mam ciężki dni.
zaczęłam się trochę ruszać.
więc te tabletki jednak pomagają :)

Miałam iść dziś do psychologa, lecz mnie nie przyjęła z powodu jej błędu...

niedziela, 10 marca 2013

Nowy początek

Jutro zaczynie mi się indywidualne nauczanie.

-Boisz się?
-Nie, no coś ty- a serce nieustannie bije, ledwo pozwalając cokolwiek mi powiedzieć.

Bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum, bum, bum-bum,  bum, bum-bum.
BUM.   

Cześć, jestem nikim ważnym.

Nie lubię romansideł ale lubię Titanica.
Nie lubię komedii-romantycznych.
Nie płaczę na filmach.
Nie lubię się stroić, ubieram to co jest wygodne.
Nie maluję się.
Nie śmieję się z tego co dla innych jest śmieszne.
Nie lubię happy endów
Lubię gdy ludzie w filmach umierają.
Nie lubię podlizywania się.
Nienawidzę kłamstw.
Nienawidzę fałszywości.
Lubię rap, którego słucham od jakiś 8 lat.
Nie lubię komplementów.
Nie lubię szpilek, obcasów.
Nie lubię sukienek!
Nie lubię kolczyków.
Lubię bransoletki.
Nienawidzę przemocy.
Nie lubię przezywanie innych.
Lubię deszcz.
Nie lubię burzy.
Lubię fotografię.
Lubię chodzić do Kościoła.
Lubię zwierzęta.
Lubię spacerować, biegać, jeździć na rowerze i rolkach.
Nie lubię imprez.
Nie lubię dyskotek.
Lubię seriale.
Lubię słodycze.
Nie lubię mojej p. psycholog.
Nie lubię poniedziałków.
Lubię filmy o Zombie.
Lubię czytać blogi.
Lubię tumblra.
Nie lubię chamsko.pl
Nie lubię dubstepu.
Lubię moje łóżko.
Lubię mojego misia.
Lubie kolor czarny.
Nie lubię różowego.
Lubię dres.
Lubie o kilka rozmiarów za duże ubrania.
Lubię czytać.
Nie lubię sprzątać.
Nie lubię zakupów.
Lubię moją torebkę, całą w przypinkach.
Lubię pomagać.
Nie lubię wychodzić na dwór.
Bardzo lubię moich przyjaciół ♥
Nie lubię szkoły.
Nie lubię mojej klasy.
Lubię mój pokój.
Lubię marzenia.
Lubię być chwalona.
Lubię się przytulać.
Lubię spać z misiem.
Nie lubię mojego budzika.

A gdybym była inna?
Gdybym nie była zwyczajna?
Gdybym była bardziej dziewczęca? 
Czy zmieniłoby się coś, gdybym się zmieniła?

sobota, 9 marca 2013

"Są takie skrzydła,które wyrastają z naszych cierpień"

Gdy przeczytałam ten cytat, wzięło mnie na przemyślenia: jakie skrzydła wyrosną z moich cierpień?
Czy te skrzydła będą czarne? Będę upadłym aniołem?
www.wroclawskikomitet.pl

czwartek, 7 marca 2013

poniedziałek, 4 marca 2013

NIE!!!

Nie Boże, nie! Nie zgadzam się! Nie rób mi tego teraz!
Mój mur już pomału zaczynał się odbudowywać a tu nagle BUUUM! Czy on znów runął?
Nie, ufff.
Ale mocno oberwał.
Muszę się postarać, żeby szybko tą dziurę załatać!
Ojjj jest źle.
kwejk.pl



wróciłam

żyję

piątek, 1 marca 2013

Warszawa

Jadę jutro z przyjaciółmi do Warszawy na weekend, tak sobie myślę, że to nie jest najlepszy pomysł bo na pewno będzie ciężko, zawsze jest ciężko.
Nie jestem zbyt mądra, że zgodziłam się na ten wyjazd a zwłaszcza, że oni nie wiedzą, że u mnie jest jak jest.

Czytałam dziś blog kolegi, który bardzo mnie zranił.
Smuci mnie to, że ludzie mają takie zdanie o mnie i innych, którzy cierpią na depresję.
A może i on ma rację, ja się tylko użalam nad sobą a inni mają prawdziwe problemy.
Przepraszam ale nie umiem wmusić w siebie te pozytywne uczucia i emocje.
Przepraszam, na prawdę nie umiem.

czwartek, 28 lutego 2013

'miło było cię poznać'

byłam w szkole załatwić kilka ważnych spraw...
przed wyjściem musiałam zażyć tabletki uspakajające w podwojonej dawce bo ledwo co umiałam ustać na nogach, cała się trzęsłam.
wchodzę do mojej klasy...
"no chyba nie"
"oooo"
"to ty?"
"hahahaha"
"co ty tu robisz?"
"no nie wierzę"
i na pożegnanie, miłe słowa, które wciąż brzęczą w tej mojej łepetynie
'miło było cię poznać' a cała klasa w śmiech...te słowa były wypowiedziane sarkastycznie i trochę zabolało mnie. Byłam w klasie nie całe 3 minuty, żeby oddać koleżance płytkę i notatki a już po tym czasie odechciało mi się starania się, żeby wrócić do szkoły.
Idę po pustym korytarzu z mamą i czuję, że nie daję rady, że wybuchnę...
Czuję jak po policzku zaczynają spływać łzy
*kurde ogarnij się!!!*
Wchodzę do pani pedagog, rozmawiamy, zaproponowała mi wyjazd do ośrodka, który ma mi pomóc wziąć się w garść.

Od 11 zaczynam indywidualne nauczanie...jeśli się zepnę to przejdę do następnej klasy, muszę się postarać.

"Jak Ty nie chcesz iść do szkoły, to szkoła przyjdzie do Ciebie" 


www.kiep.pl 

środa, 27 lutego 2013

deszcz, deszcz

Mam jedno takie marzenie, które także najprawdopodobniej się nie spełni, a mianowicie romantyczny pocałunek w deszczu. 
Głupie, wiem. 
Ale marze o tym odkąd pamiętam. 
Idziemy się przejść na tamę, gdy jesteśmy na miejscu zaczyna padać a my...zaczynamy się śmiać i kręcić, zbliżamy się do siebie, coraz bliżej, on łapie mnie i całuje...
Jakie to jest bezsensowne... 
Jak miałam jakieś 15 lat to codziennie przed snem wyobrażałam sobie tą scenkę...
Aż poznałam M, pierwszy pocałunek
No i wtedy marzyłam o nim...
Ale było minęło
Zjawił się L(stary znajomy), było ognisko, poszłam do niego, patrzyliśmy przez okno, on się zbliżył i mnie pocałował...później znów i znów...ale znikł tak szybko jak się pojawił.
No i nieszczęsny pan A. 
To on jest tym kretynem, który zburzył ten mur, tą mocną konstrukcję...
Wczoraj przypomniał mi się cytat z Małego Księcia: "Stajesz się na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś" Oswoił ale nie chciał już wziąć za to odpowiedzialności.

"-O czym marzysz? 
-O pocałunku w strugach deszczu. A ty? O czym marzysz? 
-Żeby zaczęło lać..."

 To był kiedyś opis koleżanki, od niego zaczęło się moje marzenie o pocałunku w strugach deszczu... 

"Nic się nie zmieni jeśli nie uwierzysz...."

-Łatwo Ci mówić...
-No ale jeśli wkręcisz sobie, że te tabletki pomagają i jesteś szczęśliwa to tak będzie

Łatwo powiedzieć takie słowa osobie cierpiącej na depresje, która straciła nadzieję na 'ratunek', na lepsze życie. Jak mam w to uwierzyć jak nawet nie umiem wyobrazić swojej przyszłości?! Nie wyobrażam sobie siebie za miesiąc a nawet za tydzień...wiem, że będzie tak już zawsze...

Więc tego typu gadki 'musisz tylko w to uwierzyć' to nie dla mnie...
to może działało ale jakiś rok temu...teraz to za mało...

poniedziałek, 25 lutego 2013

"To boli kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie"

-Już nie śpisz- mówi do mnie już prawie obca kobieta.
-yhy...
-zrobić Ci coś do jedzenia?-zapytała mama
-nie.
-czemu?
-po prostu nie chcę-odpowiedziałam trochę poddenerwowana.
Kładzie się obok i patrzy mi prosto w oczy, ja zniechęcona i może z poczuciem winy i żalu wpatruję się w sznurek, który oplata klamkę od szafy. Mama widząc, że nie zwracam na nią uwagę, próbuję dać mi mamusiowego całusa, lecz ja się oddalam od niej.
-Możesz przestać traktować mnie jak intruza?!
Na odpowiedź skuliłam się w kłębek i zakryłam kołdrą. A w głowie setki tysięcy głosów wrzeszczy z wielkim wyrzutem
*a Ty musiałaś mnie okłamywać?*
*musiałaś skłócać mnie z tatą?*
*dalej nie potrafisz się przyznać!*
*jesteś kłamcą*
*zawsze Ty jesteś tą niewinną, mam już dość*
*odejdź ode mnie*
Poddana mama wzięła laptop i ze łzami w oczach powiedziała do mnie
"ŻEBYŚ NIE ŻAŁOWAŁA TEGO"

ale gdyby się tylko przyznała...
na prawdę mogłabym jej wszystko wybaczyć,
tylko ona nie może tego zrobić,bo duma jej nie pozwala
ale gdyby się tylko przyznała...

a może to ja jestem niesprawiedliwa i nie potrafię jej wybaczyć?
przepraszam ale nie umiem....przepraszam.


przeżyłam

Głosy w ogóle nie ucichły, wręcz przeciwnie zaczęły krzyczeć jeszcze głośniej.
Zaczęły mi wypominać wszystko co kiedykolwiek zrobiłam źle, albo gdy upokorzyłam lub ktoś mnie wyśmiewał.
One nigdy nie dadzą mi spokój, przez całe życie będą mi to wypominać.
krzyki
-jesteś gruba
-patrz na swoje cycki! gorzej niż świnia...
-jesteś ohydna
-nawet zabić się nie potrafisz
-zgiń
-"hahahahha GRUBAS!!!"
-przestań jeść
-świnio!
-musisz przestać jeść

Do teraz nie wiem jakim cudem wczoraj nie popełniłam żadnego głupstwa...
tak bardzo chciałam to wszystko skończyć, wciąż te krzyki i krzyki
ale przeżyłam, uratował mnie sen.
Byłam tak wyczerpana, że w końcu nie wiem kiedy zasnęłam.
Ale na prawdę nie wiem co by się stało gdybym nie uciekła do krainy snu, już miałam te leki w ręce.
Jedna wojna wygrana...powinnam się cieszyć, czemu tego nie robię?

tumblr.com



sobota, 23 lutego 2013

a gdyby tak...

...po prostu się poddać?
poddać się po raz drugi i ostatni...
na prawdę tego chcę
ale nie chcę zranić rodziców
gdyby się dało zniknąć nikogo nie raniąc przy tym
jeśli jeszcze mam marzenia to właśnie to jest moim.

leżą te tabletki i krzyczą do mnie, a nawet się drą!
zamknijcie się proszę!
już nie umiem myśleć racjonalnie, nie wiem co mam robić.
nie mogę ich tak zranić ale ja już nie daję rady
co mam zrobić
co?
prosze zamknijcie się!
cicho!
proszę!
choć na chwilę bądźcie cicho...
*co ci szkodzi?*
*raz już wzięłaś, nie wyszło teraz to naprawisz*
*koniec*
*może będziesz szczęśliwa?*
CICHO!
'pomyśl o rodzicach, pamiętasz to piekło w listopadzie? cięzko było, nie dawali rady, teraz zaczyna się układać a ty znów chcesz wszystko zepsuć?! jak rodzice mają później żyć? widziałaś jak cierpieli...'
ale ja nie wiem czy dam radę....na prawdę nie wiem
*no ale nie musisz się męczyć!*
*zakończ to*
*przecież wiesz, że nigdy nie będzie lepiej, całe życie masz żyć tylko dla kogoś? czy to nie ma przypadkiem sensu?*

....

pomyślałeś?

Nikt nie stoi, wszyscy dobrze się bawią
A może właśnie teraz, na pewno ktoś, na pewno ktoś umiera
I w czyichś ramionach wylewa łzy
Czy pomyślałeś, że to mógłbyś być ty?

Rozumiem ale nie rozumiem.

Jestem osobą wierzącą i tak BÓG JEST BARDZO WAŻNY dla mnie ale nie będę wchodzić nikomu na głowę, żeby ktoś w Niego także uwierzył!
Bardzo denerwuje mnie gdy rodzice czy dziadkowie zmuszają w wiarę w coś co jest dla nas całkowicie bez sensu. Rozumiem jak małemu dziecku każe się chodzić do Kościoła, ale gdy 'dziecko' ma już 16 lat to zmuszanie go jest bez celowe. Ostatnio skupiona w modlitwie zostaję rozporosozna właśnie przez jakiś ludzi w wieku 15-16lat, którzy za nic nie potrafią zachować się w takiej sytuacji. Zaczynają się wyśmiewać ze mnie i innych ludzi, czemu? Bo się modlimy, że coś jest dla nas ważne?
Ja na prawdę rozumiem, że człowiek może nie wierzyć lub ma inną wiarę niż ja, jestem tolerancyjna i na prawdę nie przeszkadza mi to. Ale już nie umiem znieść ludzi, którzy właśnie tego nie potrafią zrozumieć i wyśmiewają ludzi wierzących...Uważasz, że to głupie i śmieszne, no dobra każdy ma swoje zdanie ale zostaw je dla siebie, ok?

No ale jak na początku napisałam, że nie znoszę gdy ktoś chodzi cały czas za Tobą i karze Ci wierzyć bo jeśli nie to SPŁONIESZ!!!! Kurde śmieszy mnie to i smuci za razem bo przez takie zachowanie katolicy w oczach innych to starsze panie w beretach, krzyczące "gdzie jest krzyż?!" lub stojące nad Tobą i pytajace "a byłeś w Kościele? Wiesz, że Bóg to wszystko widzisz?" albo też ludzie, któzy zabijają "nie wierzysz w mojego Boga? To nie będziesz wierzyć w żadnego innego".
Jeśli ja choć trochę znam Boga, to wiem, że On nie chciałby i nawet by sobie nie życzył mordowania innych w Jego imieniu! Więc może dlatego nie rozumiem na przykład muzułmanów, którzy mówią, że ich bóg to miłość, miłość która zabija? Dlaczego nie możemy być tolerancyjni i akceptować to, że Ty wierzysz w Boga, a Ty nie,Ty tutaj jesteś muzułmaninem, a Ty jesteś żydem?
Ale pamiętajmy, że zwłaszcza wszyscy jesteśmy po prostu ludźmi, tymi samymi istotami z innymi priorytetami :)
airesko.blox.pl
 

czwartek, 21 lutego 2013

taaak to ten dzień!

Schudłam, czyli dziś jest dzień wpierdzielania!
Po kilku tygodniach ciężkiej diety w końcu mogę pozwolić sobie na jeden dzień błogiego wpierdzielania ♥
No ale już jutro niestety tyn dzień się skończy i następny będzie dopiero pod koniec marca :<
Już tyle zjadłam, że zaraz wybuchnę.
Nie ma to jak się odchudzać i nagradzać się jedzeniem...*v*
kubrynska.com 

wtorek, 19 lutego 2013

śmiechu warte

Wczoraj byłam odwiedzić znajomego, dawno się tak nie uśmiałam.
Śmiech był prawdziwy ale czy powód był tyle wart?
Śmiałam się i śmiałam.
Dziwnie się na mnie patrzyli.
Ale czuję się teraz dziwnie i niezręcznie.
Przesadziłam z tym śmiechem ale wtedy czułam, że zaczyna nie ogarniać i śmiechem uciekałam od tego smutku.
Tylko, że teraz jest mi głupio, że tak 'super się bawiłam'
kwokananizinie.blogspot.com

poniedziałek, 18 lutego 2013

Kim tak na prawdę jestem?

Sama już nie wiem.
Byłam osobą, która bardzo lubiła spotykać się z znajomymi, no ale ludzie się przecież nie zmieniają, to dlaczego teraz wolę być sama?
Więc jestem towarzyska czy wręcz przeciwnie?
Kiedyś bardzo lubiłam uprawiać jakikolwiek sport, a jak na razie nie chcę ruszać się z łóżka.
To teraz jestem leniwa?
Raz mówię prawdę, a na drugi raz może zdarzyć mi się skłamać.
Kłamczucha.
Dziękuję i nie dziękuję.
Niewdzięcznica.
W tej chwili chcę to ale jakiś czas temu chciałam coś innego.
Niezdecydowana.

Tyle cech, które cały czas zmieniają to jaką jestem, więc będę czekać i jak się dowiem kim jestem to napiszę to tutaj i pochwalę się wam, że już wiem.

A Ty kim tak na prawdę jesteś?

weepingintodancing.wordpress.com

piątek, 15 lutego 2013

Ludzie się w końcu zmieniają czy nie?

Odprowadzając kolegę na peron wspomniałam, że się zmieniłam a on powiedział mi wtedy, że tak na prawdę ludzie się nie zmieniają, tylko ich cechy się kształtują. Nie wierzyłam mu i uznałam, że jest jakiś dziwny no ale nie umiałam przestać myśleć o tych słowach, aż w końcu przyznałam mu rację (ale oczywiście nie powiedziałam mu tego!)
Porównuję to do wody, nie wiadomo do jakiego by naczynia ją wlać to ona przybierze tego kształt ale woda jest wciąż ta sama i chyba tak samo jest z nami, próbujemy wmieszać się w dane środowisko ale wciąż jesteśmy tymi samymi ludźmi.
No ale to tylko moje zdanie i z chęcią chciałabym poznać też Twoje na ten temat :)

czwartek, 14 lutego 2013

dziekuję

nie umiałam dziś zasnąć przez całą noc, więc poszłam z rana z psem na 8km spacerek.
Później do psychiatry.
Zwiększył mi dawkę szczęścia i dostałam tabletki na uspokojenie i sen :>
No i walentynkowy wieczór spędziłam z przyjaciółką przy herbatce ;)

środa, 13 lutego 2013

40 dni

bez słodyczy, mięsa, fb i gg.
powodzenia.

psycholog

Byłam dziś u psychologa.
U Aldonki.
Trochę się rozgadałam....
powiedziała mi: jesteś silna i udajesz słabą
nie wiem co to znaczy...

iinnaa-itasama.blogspot.com

A ten mleczyk jest dla mojej przyjaciółki, z którą właśnie rozmawiam, kocham Cię, wiesz?
I dziękuję, że jesteś. Po prostu jesteś :)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Ferie, czyli nic nowego.

W końcu na śląsku nadeszły dwa tygodnie błogiego lenistwa.
Dla mnie nic się nie zmienia, jedynie fakt, że przez te dwa tygodnie nie będę mieć żadnych nowych zaległości.Juhu.

Wciąż nachodzą mnie złe myśli. Bardzo złe.
Ale teraz jakbym miała się zabić to wiem, że kilka razy naraz, a mianowicie: podciąć żyły, wziąć tabletki i najlepiej się powiesić.
Czemu? Żeby przypadkiem nikt nie wziął tego za wołanie na pomoc.
A może same pisanie bloga i wyznawanie tego co czuję jest wołaniem o pomoc? Ale ja przecież dostałam już pomocną dłoń.
Więc jaki sens ma pisanie tego bloga?!
Jestem żałosna.
Do widzenia.

niedziela, 10 lutego 2013

Nie umiem...

Od samego rana chodzą wciąż dziwne myśli po głowie....
Cały czas w głowie słyszę słowa chłopaków, przezwiska...
Nie umiem tego wyłączyć, nie umiem wstać z łóżka.

Ale nie rozumiem jednego, niby jestem kumplem, którego traktuje się jak faceta, ale próbowali się do mnie zbliżyć a jak nie pozwalałam to było 'no weź, co Ci to przeszkadza'...kumpli się tak nie traktuje.
Albo byliśmy odprowadzić kolegę a tu jeden mnie całuje w czubek głowy...a później się pyta czy może coś zrobić...nie wiem o co chodzi więc się nie zgadzam ale przyrzekł mi, że to nie jest nic złego. To się zgodziłam, pocałował mnie. Facet faceta nie całuje!

'jesteś pedałem'

Rodzice pojechali na karnawał a do mnie przyszła zgraja chłopaków z 2l wódki i kilkoma piwami.
Byłam przeciwna temu od samego początku ale tak szczerze mówiąc ja miałam najmniej do powiedzenia.
Na początku było jeszcze w miarę w porządku.
Godzina 21, zaczynam czuć, że w głowie zaczyna mi się kręcić, a chłopaki jak zawsze zaczęli mnie poniżać. Pomału odczuwam brak dawki szczęścia, której musiałam sobie podarować, żebym mogła wypić.
Jest nudno. Cieszy mnie to bo może sprawi, że nie przyjdą więcej.
Siedzę na kafelkach w ciemnej kuchni z kołatającymi myślami "dziwka", "znów to samo", "kurwa", "po jakiego chuja". Dzwonię do przyjaciółki, poprawia mi humor, zaczyna być nawet w porządku. Chłopaki zrozumieli, że przesadzili. Jest ok.
Ale i tak cały problem tkwi w tym, że ja jestem ich 'kumplem' nie jestem kumpelą tylko kumplem. Facetem z cyckami. I tak też mnie traktują, poniżają, przezywają, nawet pierdzą...
Jestem tak głupia, że nic z tym nie robię, tylko zgadzam się z tym i zaczynam też ich obrażać, przezywać od pedałów, wygłupiać bo w końcu mam miano kumpla! Tylko ja nie chcę być kumplem! Kurwa oni nie mają pojęcia jak mnie niszczą. Żartują wiem. Ale żarty bolą. Zawsze mówię "nieee, nigdy więcej nic z nimi nie robię, zawsze jest to samo". Ale za jakiś czas przyjdą do mnie, posiedzimy, pogadamy, pośmiejemy i jest na prawdę bardzo fajnie, poprawiają mi humor, no i wybaczam wszystko. Ale jak jest ok to zawsze muszą nieświadomie wbić mi nóż w plecy.
Chyba bym skłamała, jeśli bym powiedziała, że nie zależy mi na nich bo w jakimś tam stopniu są dla mnie ważni ale też bym skłamała gdybym powiedziała, że nie chcę zakończyć tej znajomości.
Nie wiem co mam zrobić, na prawdę nie wiem.

Ale mogę się pochwalić jedną rzeczą, było w uj ciężko, marzyłam o mojej starej, zaufanej przyjaciółce, która pomogłaby mi przejść ten ciężki moment, ale przeszłam sama. Sama!

piątek, 8 lutego 2013

A po śmierci?

Moje życie tymczasowo jest do dupy.
A co jest po śmierci?
Według moim wierzeniom będzie lepszy świat, pełny szczęścia i miłości.
A co jeśli trafię do innego świata? Do piekła? Będę cierpieć całą wieczność.
Łatwiej i chyba lepiej by było mi wierzyć, że nic nie ma po śmierci. Zniknę. Na zawsze! I nie będę nic czuć. Nigdy więcej! A może to właśnie będzie dla mnie rajem?
Ale nie boję się śmierci, bardziej boję się życia.

czwartek, 7 lutego 2013

Niech ktoś mnie przytuli...

Coś się dzieje ze mną nie dobrego. Czy w ogóle ostatnio działo się coś dobrego?
No ale zaczynało być choć troszeczkę lepiej ale nie, nagle wszystko musiało się spieprzyć i najgorsze w tym wszystkim jest to, że chyba nawet nie wiem co.
Kiedyś jak brat przyjeżdżał to się cieszyłam a teraz...czuję nie chęć a nawet chyba wole, żeby został u siebie i żeby żył w nieświadomości co się dzieje w domu.
Wszystko spierdoliłam.
Wszystko.
To że rodzice się kłócą to moja wina, bo głównie kłócą się o mnie.
To że nie mam nowych znajomych i zatracam starych to też moja wina, bo unikam ich.
To że żyję to moja wina. Po co powiedziałam im prawdę? Zasnęłabym tylko. Bez cierpienia. A teraz wszyscy myślą, że to było wołanie o pomoc.
I od mojego pobytu w szpitalu jest tylko gorzej. Rodzice wciąż się kłócą czyja to wina.
Mama miała i  nadal ma pretensje o to, że nie porozmawiałam z nią o tym zdarzeniu ale to chyba z żalu. Z żalu, że w szpitalu nic nie powiedzieli temu lekarzowi...Nikt mu nic nie powiedział i może dlatego z nikim nie potrafię o tym porozmawiać? Jak są osoby, z którymi o tym rozmawiałam to ogólnie i mówiłam najważniejsze rzeczy.
Śmieszne mam żal do całego świata, że 4 osoby nie zwróciły jednemu człowiekowi uwagę...Strasznie nie sprawiedliwe z mojej strony, czyli znowu moja wina, że nie rozmawiam z innymi.
I moją winą jest to, że wzięłam te tabletki!
Moja wina.
Przyznaję się
i przepraszam.

Może lepiej by było zniknąć? Antydepresanty, lek na sen i wódka....
To wydaje się takie proste.

                                                                                  

poniedziałek, 4 lutego 2013

Brak sił?

Przepraszam, że nie pisałam od kilku dni ale miałam ciężki czas.
Pokłóciłam się z mamą i nie wiem czy kiedykolwiek nasze relacje będą na prawdę dobre czy przynajmniej będę mgła jej zaufać. Przez całą tą kłótnię nawet od taty się odsunęłam, doszłam do wniosku, że nie można nikomu ufać.
Nie umiem nic więcej napisać



                                                                                                                 

wtorek, 29 stycznia 2013

"już dawno nie używałem słowa kocham"

'Myślałeś kiedyś o tych typach i dziewczynach z Twojej szkoły, błąkających się po korytarzu w te i wewte. Pełnych strachu, co mogą czuć gdy na ten cały tłum nikt nie zamieni z nimi słowa. Pomyślałeś o czym myślą w swoich domach? Są sami i tak co dzień od nowa.
Widziałeś ją dziś i wczoraj błąkającą się po kątach, nawet w lato ubiera sweter z długim rękawem, straciła tatę. Kiedy miała 6 latek pokłóciła się z bratem, ten nazajutrz miał wypadek i odszedł. Matka ma problem z alkoholem, ona zaczęła ćpać. Widziała to w filmach wiedziała, że potem nie będzie wyjścia, cóż wzięła swój ostatni haj. Pomyślała dziś to ostatni raz, rzuć to, walcz albo to wciągnij, albo wyciągnij wnioski, zresztą jak wolisz ale pamiętaj, że musisz słuchać serca, jak się śmieje jak płacze, jak bije, do póki bije żyjesz'


poniedziałek, 28 stycznia 2013

przyjaciel

bo są osoby na które zawsze mogę liczyć :>

facebook.com



                                                                   

niedziela, 27 stycznia 2013

sen

Po wyjściu braci z psem z opolskiego dworca, zaczepiło ich dwóch podejrzanych mężczyzn w garniturach, którzy chcieli im zabrać psa lecz udało się rodzeństwu uciec.
Niestety gdy ich siostra wyszła do parku z Reksiem tych samych bandziorów napadło na nią i porwali psa. Dziewczyna załamana wróciła do domu i postanowiła uratować swojego pupila! Jak postanowiła, wyszła z domu do największej i najniebezpieczniejszej dzielnicy Opola,  by pójść do miejskiej mafii. Basia bardzo przerażona weszła do ich kryjówki-centrum sportu i komiksów. Od razu na wejściu Reksiu ujrzał swoją panią i pobiegł do niej, ochroniarze zaprowadzili ją do swojego Bossa. Dziewczyna tak się bała, że nie umiała powstrzymać łez. Podszedł do niej potężny mężczyzna i zaczął mówić, że jej pies wygląda bardzo smacznie i dość długo na niego poluje, wtedy Basia wybuchła płaczem i zaczęła prosić:
 -nie, proszę nie, Reksiu to mój najlepszy przyjaciel, nie mam nikogo innego, proszę...- Basi przerwał płacz.
 -kochanie...rozumiem, byłem taki sam jak byłem w Twoim wieku, zamknięty w sobie, uciekaj z nim!
Dziewczyna podczas ucieczki wpadła na chłopaka z długimi włosami, z łzami w oczach przeprosiła, a ten postanowił jej pomóc. Gdy dotarli do parku Przemek zauważył, że Basia krwawi z lewej ręki, chcąc ją opatrzyć, podniósł rękaw i zobaczył wycięte napisy: "I hate me", "FAT" i wiele sznyt...popatrzył na nią a w oczach można było zauważyć przerażenie, żal, współczucie, miłość...
Na pożegnanie przytulili się...to był najbardziej realny uścisk, którego oby dwoje nie chcieli zakończyć, cały czas szeptali sobie coś do ucha, Basia czuła, że musi już go puścić i czuje jak łzy napływają jej do oczu, puszcza, lecz Przemek wciąż ją tuli i nie chce kończyć.

Taki banalny, nie prawdopodobny sen, a wydawał się tak realnie....śmieszne, można się zakochać w chłopaku ze snu? Jestem jakąś wariatką ale naprawdę czułam ten uścisk, czułam te emocje, czułam to, że nie chcę go za nic puścić.

Namalowałabym Cię, gdybym umiała
Zrobiłabym zdjęcie, gdybym umiała
Ale niestety to był tylko sen...

Przemek.


wtorek, 22 stycznia 2013

Dzień dobry!

Drugi dzień bez snu, zaczyna już to wszystko być wykańczające.
No ale sobie leże i zajadam śniadanko
   

moje dzieło ^^

płatki owsiane+mleko+jabłko+herbatka= 120 kcal

A wy jak zaczęliście dzień? Życzę miłego dnia :)



poniedziałek, 21 stycznia 2013

Smutno, chyba. Już sama nie wiem.

Jak ktoś nie jest pewny to mam dowód, że jestem kobietą.
Jestem wciąż niezdecydowana. Zmuszam, czy też oszukuję samą siebie, że nie potrzebuję ludzi, że nie chcę chłopaka, że nie chce miłości, że chcę być sama. Boże to wszystko jest jednym wielkim kłamstwem.

Śnił mi się dziś chłopak, który kiedyś dla mnie bardzo dużo znaczył i dalej tak jest, ale nie odzywamy się do siebie od dłuższego czasu. Ten sen był taki piękny, że obudziłam się płaczem, mając do siebie wyrzuty, że to nigdy nie zdarzy się na prawdę. Nie wytrzymałam i napisałam do niego co tylko bardziej mnie dobiło.

I tak sobie siedzę i płaczę, i  mówiąc w prost: Tak chcę być kochana, chcę żeby ktoś o mnie myślał przed snem, chcę dostawać smsy z tysiącami buziaków i serduszek, chcę być dla kogoś piękna, chcę być dla kogoś bardzo ważna, chcę być szczęśliwa.


tumblr.com

niedziela, 20 stycznia 2013

Dzień jak codzień

Zasnęłam jakoś o 8 rano
Obudziłam się o ok. 16
Wstałam z łóżka o 17
Obiad
Z powrotem do łóżka
Miło spędziłam sobotę a wy?

czwartek, 17 stycznia 2013

Nie wiem po prostu czuję jakąś niechęć

Kiedyś jak byłam młodsza to marzyłam o wielkiej miłości, o księciu, który przybędzie na swoim białym rumaku i będę żyć z nim długo i szczęśliwie. Teraz już widzę jak oglądanie Disneya zniszczyło mój światopogląd. Nie wierzę w miłość, albo może w  facetów czy też Facetów, przez duże "F". Do nie dawna myślałam, że znalazł się taki jeden pajac, który mógł zmienić moje nastawienie do życia, doskonale wiedział co myślę o pewnych sprawach, ale i tak zburzył ten mur i po prostu zniknął. Oczywiście nie próbując po sobie poznać jak to cholernie zabolało i boli do teraz, uśmiecham się i z podniesioną głową mam zamiar dalej iść po mojej drodze.



Widział ktoś "Całkiem zabawna historia"? Polecam film bardzo dobry :)
filmweb.pl




poniedziałek, 14 stycznia 2013

puste ale silniejsze ode mnie

Jak byłam kilka lat młodsza to postanowiłam przestać jeść. Specjalnie wpakowałam się w anoreksję, niby teraz już nic mi nie jest i jem normalnie. Wiem, że to był największy błąd, teraz nie dość, że wciąż jestem gruba to mam wielkie problemy z samą sobą, mam depresję i okaleczam samą siebie i co najgorsze nie umiem przestać myślę o tym, żeby znów przestać jeść..wciąż to planuje ale próbuję z tym walczyć. Siedzę teraz grając w grę z moim bratem i wpierdzielam ciastko o 3:30....

Więc postanowiłam znów przestać jeść...a przynajmniej schudnąć...

sobota, 12 stycznia 2013

"kto ci pomoże, jeśli nie twój brat?"

Są osoby, na które możemy liczyć każdego dnia i każdej nocy. Taki jest dla mnie mój brat, gdy dowiedział się, że próbowałam się zabić od razu przyjechał do domu by mnie wspierać. Kiedyś tak go nie lubiłam a teraz nie umiem się doczekać kiedy wróci do domu. Ciężko jest mi mu się zwierzać ale wiem, że to jest jedyna osoba, której mogę ufać w 100%. To niezwykłe uczucie mieć w kimś takie wsparcie jakie ja mam w nim.




"Gdyby nie to wszystko byłoby dobrze, wiesz?"

Co mogę więcej dodać do tego cytatu? Mówi wszytko za siebie. Zawsze musi być coś co wszystko musi spieprzyć.

Był sobie kiedyś mur, mur który mnie bronił przed nie przyjemnymi sprawami. Ale był też pewien idiota z wielką cierpliwością, tzw rycerz, który słowami, gestami powolutku zaczął niszczyć całą konstrukcję. Gdy cały mur został zniszczony, rycerz z uśmiechem odszedł.


środa, 9 stycznia 2013

"Każda myśl waży grubo ponad tonę"

Poszłam do szkoły.
Kogo ja próbuję okłamać? Chyba samą siebie. Nie ważne. Nie poszłam do szkoły....dziś rano dosłownie zrozumiałam cytat Słonia "każda myśl waży grubo ponad tonę". Nie dałam radę wstać z tym całym ciężarem w mojej głowie.  Mogę zostać wyrzucona z szkoły no albo po prostu nie będę kwalifikowana. Jutro już muszę iść do szkoły. Muszę! Proszę, na prawdę muszę dać radę. Co się ze mną dzieje? Dlaczego te tabletki nie działają? Jak długo mam czekać na lepsze życie?
tumblr.com



wtorek, 8 stycznia 2013

Zbierz nowe siły i powiedz: „Dziś tam dojdę!"

Jutro idę do szkoły. Nie będzie to łatwe. Czuję wielki strach przed tą całą odpowiedzialnością, przed tymi zaległościami i tym, że muszę to wszystko nadrobić. Boję się też reakcji mojej klasy, nauczycieli. Złość ludzi w stosunku do mnie. Ale muszę to zrobić, choćby z płaczem wyjść z domu, muszę.  To śmieszne nie? Kiedyś człowiek był uśmiechnięty, lubił  szkołę bo tam byli ludzie, przyjaciele a teraz smutny, nienawidzi szkołę za to, że właśnie są tam ludzie, przyjaciele.


poniedziałek, 17 grudnia 2012

p. Jacek

Byłam dziś u psychaitry...dostałam tabletki, żeby być szczęśliwym człowiekiem! Juhu! cóż za pozytywna energia! Cholernie chce mi się spać, nie śpię od 3 dni a lekarz powiedział, że nie chce mi dać tabletek...co tam dalej się męcz!

Mój brat ma dziś urodziny ♥

środa, 12 grudnia 2012

dlaczego..

Jestem ohydna. Strasznie chce mi się płakać. Wpierdzieliłam tyle...a później płaczę "och och jaka ja jestem gruba...dlaczego właśnie ja" ech...witam moim życiu.

Miałam dziś iść do szkoły...ta jasne. Obudziłam się dziś o ok. 15, obiad, komputer. Wróciła mama "miałaś iść dziś do szkoły, dlaczego nie posprzątałaś, martwię się o Ciebie". Wróci tata "dobry". Nie rozmawiam z nim. Tzn. on nagle przestał się do mnie odzywać i wiem, że to moja wina, że powinnam to naprawić ale jakoś tak nie umiem...nie mam ochoty. Najbardziej dołujące jest to, że wszystko niszczę, psuję i w cholerę, żałuję, że tamtego dnia rodzice zabrali mnie do tego szpitala...Samolubne myślenie...

17.12 idę do psychiatry...boję się i to bardzo mocno..

pierwszy dzień.

  Cześć jestem nikim ważnym, nienawidzę samej siebie, mam depresję, nie chodzę do szkoły od dłuższego czasu i niecały miesiąc temu usiłowałam się zabić-co skończyło się poniżeniem przez lekarza i litrami przelanymi łzami.

Chciałabym, żeby inni wiedzieli, że może ktoś czuje to samo...a może ktoś by chciał po prostu ze mną porozmawiać.