niedziela, 10 lutego 2013

'jesteś pedałem'

Rodzice pojechali na karnawał a do mnie przyszła zgraja chłopaków z 2l wódki i kilkoma piwami.
Byłam przeciwna temu od samego początku ale tak szczerze mówiąc ja miałam najmniej do powiedzenia.
Na początku było jeszcze w miarę w porządku.
Godzina 21, zaczynam czuć, że w głowie zaczyna mi się kręcić, a chłopaki jak zawsze zaczęli mnie poniżać. Pomału odczuwam brak dawki szczęścia, której musiałam sobie podarować, żebym mogła wypić.
Jest nudno. Cieszy mnie to bo może sprawi, że nie przyjdą więcej.
Siedzę na kafelkach w ciemnej kuchni z kołatającymi myślami "dziwka", "znów to samo", "kurwa", "po jakiego chuja". Dzwonię do przyjaciółki, poprawia mi humor, zaczyna być nawet w porządku. Chłopaki zrozumieli, że przesadzili. Jest ok.
Ale i tak cały problem tkwi w tym, że ja jestem ich 'kumplem' nie jestem kumpelą tylko kumplem. Facetem z cyckami. I tak też mnie traktują, poniżają, przezywają, nawet pierdzą...
Jestem tak głupia, że nic z tym nie robię, tylko zgadzam się z tym i zaczynam też ich obrażać, przezywać od pedałów, wygłupiać bo w końcu mam miano kumpla! Tylko ja nie chcę być kumplem! Kurwa oni nie mają pojęcia jak mnie niszczą. Żartują wiem. Ale żarty bolą. Zawsze mówię "nieee, nigdy więcej nic z nimi nie robię, zawsze jest to samo". Ale za jakiś czas przyjdą do mnie, posiedzimy, pogadamy, pośmiejemy i jest na prawdę bardzo fajnie, poprawiają mi humor, no i wybaczam wszystko. Ale jak jest ok to zawsze muszą nieświadomie wbić mi nóż w plecy.
Chyba bym skłamała, jeśli bym powiedziała, że nie zależy mi na nich bo w jakimś tam stopniu są dla mnie ważni ale też bym skłamała gdybym powiedziała, że nie chcę zakończyć tej znajomości.
Nie wiem co mam zrobić, na prawdę nie wiem.

Ale mogę się pochwalić jedną rzeczą, było w uj ciężko, marzyłam o mojej starej, zaufanej przyjaciółce, która pomogłaby mi przejść ten ciężki moment, ale przeszłam sama. Sama!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz