niedziela, 17 marca 2013

Wódka, piwo, papierosy...

Mam 17 lat i chciałabym należeć do tej nielicznej części młodzieży XXI w, która jest "grzeczna".
Niestety tak nie jest i wstydzę się tego. Już gdy byłam w 1 klasie gimnazjum pierwszy raz zasięgłam po alkohol. Wyjazdy do brata do akademika, imprezy, alkohol. Juhu! Ależ ja jestem dorosła!
Wakacje po drugiej klasie gimnazjum, spędziłam u babci. Mieszkałam sama w mieszkaniu dla lokatorów. Miałam na tyle luzu, że pozwalano mi się szwendać po wiosce do 24, no ale to dla mnie i moich znajomych o dużo za krótko, więc uciekałam z domu i zazwyczaj wracałam pijana. Przypominam miałam wtedy 15 lat? -.- Wstydzę się tego. Wpadłam w złe towarzystwo. Zakochałam się. Chciałam być fajna. Wszyscy tam palili oprócz mnie. Pewnej nocy, moja przyjaciółka, wcisnęła mi do ręki fajkę. Serce waliło mi jak głupie. Wzięłam bucha. Zaczęłam kaszleć. Spodobało mi się. Jeszcze jeden i jeszcze jeden, jeszcze piwko, jeszcze drugie piwko. Nie umiałam ustać na nogach, musieli mnie prowadzić, zwymiotowałam.
Kilka dni później złożyliśmy się na wódkę. Skończyło się na tym, że zgubiłam klucze, telefon, zapalniczkę i pieniądze. Jestem delikatnie mówiąc najebana. Wracam bez niczego do domu. Kładę się do łóżka. Po kilku minutach wychodzę i zaczynam szukać moich rzeczy. Nie wiem co się w okół mnie dzieje, jestem sama. Gdzie są moi przyjaciele?! Boję się. O! Idą! Gruby ma mój telefon. Dziękuję! Przytulam go. Nagle patrzę a wujek zły mnie woła, żebym wracała do domu. Cała rodzina stoi na dworze, nie wiem co się dzieje. Babcia coś do mnie mówi, nie wiem nawet co. Ja też do niej mówię co gorsza, też nie wiem co mówiłam.
Tata z bratem przyjechali do babci, za kilka dni wracamy do domu. Brat z kumplami zrobił sobie imprezkę, oczywiście nie mogło mnie tam zabraknąć! Więc piejmy, pijemy, pijemy i pijemy. Godzina 19 drę się pod domem Maćka, że Go kocham. Wydzwaniałam do ludzi. Telefon setki razy wypadł mi z rąk. Nie wiem w ogóle co się dzieję. Do dziś mam luki...Okazuję się, że tata jest na spacerku na wsi...jeśli mnie zobaczy w takim stanie....zatłukłby mnie na kwaśne jabłko....21 leżę martwa na łóżku.
Z papierosami do dziś mam problem. Gdy jest mi ciężko, dla polepszenia albo się okaleczam albo palę. Żałosne. Ale wstydzę się tego. Gdy już mam zapalić to idę w miejsce gdzie w ogóle nie ma ludzi, żeby mnie nie widzieli. Boję się osądu "oo chce być dorosła to pali" Może i jest w tym dużo racji, nie wiem. Nie wiem co ze mną się dzieje. Na prawdę nie chcę to dlaczego to robię?  Niby już nic nie piję ale gdy przyjdą znajomi, mimo tego, że ja nie chcę to i tak z nimi wypiję. Jestem tak żałosna....><
Proszę, możecie mnie teraz osądzać z mojej głupoty....

www.e-ankieta.org 



8 komentarzy:

  1. Ja nie zamierzam Cię osądzać. Rozumiem, że Twoja dusza woła w ten sposób o pomoc, posłuchaj jej i poszukaj pomocy. Nie przyniesie ci jej palenie, okaleczanie, ani picie. Walcz o siebie, dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci... Myślę, że ważne jest to, że sama już wiele zauważyłaś, że czujesz, co jest dla Ciebie niedobre i że tak naprawdę wcale tego nie chcesz. Być może potrzebujesz pomocy kogoś doświadczonego w przełamaniu u siebie potrzeby uzyskania akceptacji w Twoim środowisku za wszelką cenę, a więc za cenę skłócenia z samą sobą. Najważniejsze, że gdzieś tam w głębi czujesz, wiesz, co jest dla Ciebie dobre. Wierzę, że zawalczysz o to, co jest w Tobie prawdziwą wartością. Uwierz w siebie, w tę właśnie część siebie, Deszczowa Dziewczynko.
    Bardzo ciepło Cię pozdrawiam, a w tle mruczy biały kot Mietek. :) Lubisz koty?

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz "Na prawdę nie chcę to dlaczego to robię? Niby już nic nie piję ale gdy przyjdą znajomi, mimo tego, że ja nie chcę to i tak z nimi wypiję. Jestem tak żałosna...."

    Na pewno nie jesteś żałosna, już samo przyznanie się do problemu jest dobrym krokiem, żeby taki problem rozwiązać. To się może po prostu nazywać uzależnienie, bo który wolny człowiek pije lub pali, chociaż nie chce? To na pewno nie miejsce, żeby Cię osądzać, i to na pewno nie miejsce, w którym rozwiążesz swój problem. Pisanie zawsze w pewien sposób oczyszcza, ale problem alkoholowo-nikotynowy nie zniknie sam, dlatego tak, jak ktoś napisał wyżej - szukaj pomocy i walcz o siebie, bo warto!

    A ja trzymam za Ciebie kciuki i życzę dużo siły i wiary we własne możliwości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mogę być uzależniona, mam tylko 17 lat...Twoje słowa dość mocno mnie kopnęły w 4 litery i teraz już wiem(chociaż już wcześniej o tym wiedziałam ale chyba nie było motywacji), że muszę się ogarnąć. Dziękuję..

      Usuń
  4. Obejrzyj sobie to w wolnej chwili. Myślę, że warto ;)

    http://www.youtube.com/watch?v=D2LE6jXNa8U

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widziałam to i to wiele razy, pełen podziw :)

      Usuń